Oh, to był długi dzień. Baaardzo długi. Od rana pakowałam walizki i załatwiałam "ostatnie" sprawy, bo jutro ruszamy do Gdańska. Szczerze to nadal nie wyobrażam sobie siebie mieszkającej w akademiku haha. Jestem sobie wdzięczna, że w połowie września zaczęłam robić listę potrzebnych rzeczy i cały czas, kiedy coś mi się przypominało, dopisywałam. Dzisiaj uratowała mi życie, bo wystaczyło, że przeszłam się po domu z kartką, zebrałam potrzebne rzeczy i skreśliłam. Gorzej było kiedy już musiałam zmieścić je do jednej walizki i torby. Eh, oczywiście, że się nie udało i dodatkowo mam jeszcze cztery duże toby z rzeczami i torebkę podręczną. Czuję się jakbym zabrała masę niepotrzebnych rzeczy i jechała z największymi bagażami haha.
Trochę przeraża mnie to jak teraz się zorganizuję, mam w planach robić sporo rzeczy, chociaż na pierwszym miejscu będzie nauka to bloga nie mam zamiaru zostawiać. Mam nadzieję, że znajdę osobę która będzie chciała wychodzić ze mną na zdjęcia hihi. Na szczęście druga pewna siebie część mnie, mówi że poradzę sobie idealnie i nie mam się o co martwić.
Jestem ciekawa kto z Was w tym roku wyjeżdża na studia, a może nawet spotkam kogoś na PG? ♥