Hejo! Piszę do Was tak późno, bo w ciągu dnia po prostu nie miałam czasu nawet włączyć laptopa, ups w sumie to nie włączałam go od kilku dni (jeszcze kiedy ograniczę korzystanie z telefonu, wtedy możecie być ze mnie dumni)
Ostatnio u mnie sporo się dzieje, to znaczy? Między innymi skróciłam moje włosy o kilka centymetrów i znów zmieniłam ich kolor, tym razem mojej mamie bardzo się podoba, więc mam nadzieję, że jest dobrze haha. Na dodatek stało się coś co przekładałam od dobrych kilku miesięcy, tj. w końcu poszłam zdjąć aparat na zęby! Oh nawet nie wiecie jaką miałam minę, kiedy w pierwszej chwili zobaczyłam się w lusterku, nadal nie przyzwyczaiłam się do swoich zębów bez drutów, ale wiem, że to tylko kwestia czasu, a jak wyglądam zobaczycie w kolejnym poście, bo nawet nie miałam kiedy zrobić zdjęć...
I coś z czego cieszę się chyba najbardziej jest fakt, że mam w końcu swój własny samochód, taaaak uwierzcie, że od teraz to moje małe dziecko, a dojazdy do szkoły to sama przyjemność!
A na zdjęciach mam bluzę, która jest najmilszą bluzą jaką udało mi się kupić, dosłownie kiedy ją założę, mogłabym jej nie zdejmować i iść tak nawet spać hihi. (i jest ona z New Yorker)